Ważne

Nie tylko pszczoła miodna

Trzmiel (najprawdodobniej: Bombus hortorum) przy pracy. Fot. Marcin Zych

Pszczoła miodna (Apis mellifera) przez lata towarzyszyła człowiekowi jako producent przede wszystkim miodu. Z czasem odkryliśmy również jej inne produkty, jak np. wosk czy propolis. Z wosku pszczelego produkuje się świece, które paląc się, roztaczają wokół siebie przyjemny miodowy zapach, natomiast propolis jest produkowaną przez robotnice substancją o bakteriobójczych właściwościach. Używają go one między innymi do utrzymywania higieny w ulu. Znalazł on również zastosowanie w naszej medycynie. Nieco mniej znanym faktem z życia pszczoły miodnej są świadczone nam zupełnie bezpłatnie usługi w postaci zapylania wielu roślin. Robotnice odwiedzając kolejne kwiaty w poszukiwaniu pokarmu przenoszą na swoim ciele pyłek, dokonując zapylenia zupełnie nieświadomie! Ostatnio pszczoła miodna zyskała popularność w związku z nagłośnieniem przez naukowców i media problemu kryzysu zapyleń. Pojawia się on, gdy istniejące relacje roślina – zapylacz zostają zaburzone, czyli na przykład gdy spada lub wzrasta liczebność jednej z grup zapylaczy. Takie zmiany zawsze będą miały wpływ na środowisko. Jednak to, co z punktu widzenia naszego dobrobytu martwi najbardziej, to fakt, że może to prowadzić do pogorszenia zapylania kwiatów roślin uprawnych. Konsekwencją tego może być obniżenie plonów i wzrost cen produktów spożywczych.

pszczola

Pszczoła miodna (Apis mellifera) w Ogródkach Działkowych na ul. Kinowej w Warszawie, fot. Piotr Bentkowski

Wszechobecna pszczoła miodna stała się twarzą wszystkich pszczół. Nie każdy wie, że w Polsce mamy blisko 500 różnych gatunków! Ja w czasie moich trzyletnich badań poświęconych konkurencji pszczoły miodnej z innymi zapylaczami spotkałam tylko około 40 z nich. Są one bardzo zróżnicowaną grupą i każdy z nich jest skutecznym zapylaczem – niektóre dla wąskiej grupy roślin (np. lepiarka wrzosowa – samice tego gatunku odwiedzają tylko kwiaty wrzosu pospolitego), inne odwiedzają kwiaty należące do różnych rodzin (np. trzmiel ziemny). Zdecydowana większość gatunków pszczół występujących w Polsce to pszczoły dzikie, na ogół żyjące samotnie (stąd nazwa „pszczoły samotnice”) lub w zbiorowiskach o słabszej lub silniejszej strukturze społecznej. Wśród nich możemy wyróżnić:

– pszczoły właściwie społeczne ze znanym nam podziałem na kasty: królową składającą jaja oraz robotnice zajmujące się nią, zbieraniem pokarmu i opieką nad potomstwem. Samce pojawiają się tylko po to, żeby unasienić (zapłodnić) królową, później giną lub są wypędzane z gniazda. W tak zorganizowanych rodzinach żyją np. trzmiele. Co ciekawe, nie tylko u pszczół możemy się spotkać z takim sposobem zorganizowana kolonii – w podobnych rodzinach żyją również np. mrówki;

– pszczoły niemal socjalne żyjące w jednym, wspólnie wybudowanym gnieździe. Wspólnie też zbierają pokarm i opiekują się potomstwem, jednak każda samica jest płodna i może składać jaja;

– pszczoły półspołeczne żyjące w jednym gnieździe, jednak u nich występuje podział obowiązków. Część zajmuje się reprodukcją, a inne opiekują się potomstwem;

– pszczoły żyjące zupełnie samotnie (samotnice), zakładające własne gniazdo i wykonujące wszystkie niezbędne działania samodzielnie.

Fakt, ze pszczoła jest nazywana samotnicą, nie oznacza, że w jednym gnieździe nie może mieszkać więcej pszczół – oznacza to że będą one żyły jako sąsiadki (każda dbając o własne interesy), a nie w socjalnej rodzinie z podziałem obowiązków. Jednak taki model gniazdowania jest zdecydowanie rzadziej spotykany w naturze niż „jedna samica – jedno gniazdo”. Niektóre z dziko żyjących gatunków jak np. trzmiel ziemny czy murarka ogrodowa są też hodowane przez człowieka i wprowadzane na uprawy w celu poprawy plonowania. Nie jest też jasne, czy na terenie Polski pszczoła miodna występuje jeszcze w formie dzikiej czy już tylko w hodowlanej.

Gatunki żyjące w społecznościach najczęściej zakładają gniazda w opuszczonych norach lub dziuplach. Samotnice natomiast na ogół budują swoje gniazda w ziemi lub szukając schronienia wśród roślin – w pustych łodygach, uschniętych roślinach, próchniejącym drewnie, leżących na ziemi gałęziach. Prawdziwą skarbnicą miejsc do gniazdowania są dla nich też stare gliniane i drewniane chaty z dachami krytymi strzechą. Nierówne gliniane ściany, spękania drewna czy źdźbła słomy tworzą świetne warunki do rozwoju jaj, a późnej larw. Niestety, w związku z intensywną ekspansją człowieka na terenach pozamiejskich i zmianą trendów w budownictwie coraz ciężej spotkać takie domy nawet z dala od miast.

trzmiel

Trzmiel (najprawdodobniej: Bombus hortorum) przy pracy. Fot. Marcin Zych

Po locie godowym, zapłodniona samica buduje gniazdo z pojedynczymi komórkami, w których potem składa jaja (pszczoła miodna w ulu z pojedynczych sześciokątnych komórek tworzy woskowe plastry). W przeciwieństwie do gatunków żyjących społecznie, samotnica nie będzie z taką uwagą doglądać rozwoju potomstwa – na ogół zostawia nieco pożywienia w postaci pyłku i nektaru w każdej komórce i przestaje się nim interesować. Życie „na własny rachunek”, bez potrzeby zapewnienia zapasu pokarmu dla królowej, sióstr i potomstwa sprawia, że samotnice nie produkują miodu. Produkowany jest on natomiast przez dziko żyjące gatunki eusocjalne (właściwie społeczne), czyli na przykład wszystkie gatunki trzmieli, jednak ze względu na spektrum odwiedzanych roślin (często są to gatunki trujące dla człowieka), uznawany jest za niejadalny dla ludzi.

Niektóre z gatunków pszczół przyjęły nieco inną, pasożytniczą strategię – nie budują swoich gniazd. Pasożyty samotnic, nazywane pszczołami-kukułkami, składają jaja w cudzych, już gotowych bądź budowanych gniazdach i pozostawiają je wśród pokarmu przygotowanego przez gospodarza, a pasożyty społeczne mogą przejąć gniazdo pozbywając się królowej i podporządkowywać sobie tamtejsze robotnice.

Melecta cf albifrons (1)

Brzęczka (Melecta) – pszczoła-kukułka, składająca swoje jaja w gniazdach porobnic. fot. Justyna Kierat

Niestety na przestrzeni lat obserwujemy spadek różnorodności gatunkowej wśród pszczół w Polsce. Nie można wskazać jednej przyczyny tego zjawiska – jest to splot wielu czynników takich jak przekształcanie terenów zielonych przez człowieka czy ciągły rozwój pszczelarstwa oraz rolnictwa – np. zasiewanie przez rolników wielohektarowych upraw monokulturowych (jednogatunkowych) kosztem łąk i miedz tworzy istną pustynię pokarmową dla pszczół samotnic (jak i innych dzikich zapylaczy), które nie są przystosowane do dalekich lotów w poszukiwaniu pożywienia. Na uprawach przemysłowych często są też nadużywane środki ochrony roślin, które, osiadając na ciałach pszczół lub co gorsza będąc przez nie zjadane wraz z pyłkiem i nektarem, mogą powodować ich osłabienie i dezorientację, a w konsekwencji nawet śmierć. Dotychczasowe badania pokazują, że pojawienie się hodowlanej pszczoły miodnej może prowadzić do konkurencji o zasoby pokarmowe, a w konsekwencji do obniżenia liczebności lokalnych populacji pszczół. Obserwacje prowadzone na poszczególnych roślinach uprawnych wykazały, że dzikie zapylacze w niektórych przypadkach mogą być skuteczniejszymi zapylaczami niż gatunki hodowlane. Natomiast dla innych gatunków owadopylnych odgrywają one rolę zapylaczy pomocniczych, poprawiając plonowanie.

W ostatnich latach pojawiło się sporo inicjatyw mających na celu wsparcie i ochronę nie tylko pszczoły miodnej, ale również dziko żyjących pszczół. Coraz częściej w miastach można spotkać łąki kwiatowe, stanowiące źródło pokarmu dla pszczół żyjących w miejskiej dżungli, a w ogrodach i parkach pojawiają się domki dla dzikich zapylaczy (najczęściej pszczół) mające zastąpić miejsca lęgowe znikające z polskiego krajobrazu wraz ze starymi chatami i rozrostem obszarów miejskich. Ułatwić życie dzikim zapylaczom może każdy z nas – choćby przez powieszenie małego domku dla nich przy domu lub na działce. Również poprzez odpowiedni dobór roślin w przydomowym ogródku przyczyniamy się do wzbogacenia bazy pokarmowej dostępnej dla zapylaczy. Warto zwrócić uwagę, aby od wiosny do jesieni pojawiały się tam kwitnące rośliny!

Rosnące zainteresowanie losem pszczół cieszy, jednak wciąż zbyt często na hasło „ratujmy pszczoły” na myśl przychodzi nam tylko pszczoła miodna. Choć jej rola w produkcji miodu i zapylaniu jest znacząca, nie możemy zapominać o całej gamie gatunków pszczół dziko żyjących. Bez nich otaczające nas ekosystemy takie jak lasy, łąki czy pola nie będą mogły funkcjonować w pełni sprawnie, co w konsekwencji może prowadzić do ich degradacji, a w przypadku upraw do zmniejszenia plonów i wzrostu ich cen.

Anna Szaciłło


Mgr inż. Anna Szaciłło, absolwentka wydziału Ogrodnictwa SGGW, doktorantka na Wydziale Biologii UW, zajmuje się interakcjami między roślinami i ich zapylaczami oraz wpływem hodowlanej pszczoły miodnej na te interakcje. Członkini Scandinavian Association of Pollination Ecologists.

 

Więcej o pszczołach:
Nauka dla Przyrody – o pszczołach społecznych i samotnych
PAP: Dzikie pszczoły na diecie śmieciowej
Doniesienia naukowe UJ: Kilka trudnych pytań o pszczoły

Bibliografia: