Kraków: Kobierzyn idzie w ślady betonowego Ruczaju
Krakowski Kobierzyn – okolice ul. Piltza – to przykład urbanistycznej tragedii: oddany deweloperom bez żadnego zabezpieczenia terenów wypoczynkowych dla mieszkańców. Spacerujące matki z dziećmi czy osoby starsze, niepełnosprawne z tego rejonu można z reguły spotkać na ul. Czerwone Maki na odcinku od ul. Babińskiego do cmentarza. Ulica objęta zakazem wjazdu dla samochodów, będąca szeroką (4m) drogą rowerowo-spacerową, gęsto zadrzewioną po obu stronach, zapewnia odpoczynek od wszechobecnego betonu; jedyne w okolicy miejsce gdzie można się schronić przed skwarem klimatycznej katastrofy.

Zieleń przy ul. Czerwone Maki. Fot. Mariusz Waszkiewicz
Agencja Mienia Wojskowego zamierza zabudować blokami teren pomiędzy ul. Czerwone Maki a ul. Piltza. W tym celu wystąpiła do Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa o zgodę na usuniecie 403 drzew. 24 września b.r. Wydział wydał zgodę na wycięcie łącznie 383 drzew i 122 m2 krzewów. W rzeczywistości wycinka będzie kilka razy większa, ponieważ pozostałe można wyciąć bez zezwolenia dzięki zliberalizowanej Ustawie o ochronie przyrody. Zniknie z powierzchni prawie 2,5 ha zadrzewienia z klonami, jaworami, dębami, wiązami, wierzbami, olszami, czeremchami, głogami. Chcąc nie chcąc, Wydział Kształtowania Środowiska decyzję wydać musiał. Dlaczego? Dlatego, że krakowscy radni w listopadzie 2017 uchwalili miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego „Ruczaj-Rejon ulicy Czerwone Maki” będący w tym miejscu jedną wielką, brunatną plamą zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej i usługowej, pomimo protestów przyrodników z Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. Środowiska, domagających się pozostawienia przynajmniej 40-metrowej szerokości pasa zieleni, który mógłby tworzyć coś na kształt lokalnych Plant. Wg uchwalonego planu, w miejscu obecnego zadrzewienia ma pozostać jednak tylko wąski pasek wyznaczonej w planie zieleni publicznej – i to tylko dlatego, że rosnąca tu klonowo-dębowa aleja prowadząca do cmentarza jest wpisana do ewidencji zabytków. Ten wąski pasek zieleni trudno jednak będzie nazwać terenem parkowym, nie tylko z racji szerokości, ale również dlatego że plan przewiduje w terenie zieleni zaledwie 60% powierzchni biologicznie czynnej oraz z powodu budowy obok drogi o szerokości 10 m.
Zgodnie z przepisami, jedyne co mogli w tej sytuacji zrobić urzędnicy Wydziału Kształtowania Środowiska, to zobowiązać inwestora do uzupełnienia alei oraz dokonania nasadzeń zastępczych, których tylko niewielka część (115 drzew) znajdzie się na tym terenie. Pozostałe nasadzenia to, zgodnie z decyzją Zarządu Zieleni Miejskiej, sadzonki w wieku 2-4 lata posadzone w okolicach Baryczy. Dzięki temu, gmina będzie się mogła wykazać zalesieniem powierzchni 0,7 ha na obrzeżu Krakowa. Dzieci z Kobierzyna będą zaś miały szansę, aby gdy same będą już dziadkami, pojechać ze swoimi wnukami do Baryczy, aby pokazać im drzewa, które zostały posadzone w zamian za zlikwidowany im teren zieleni.
Zakładając oczywiście, że dożyją tego etapu życia – aktualne dane naukowe wskazują bowiem, że kryzys klimatyczno-ekologiczny grozi upadkiem naszej cywilizacji, być może już w najbliższych dziesięcioleciach. W opublikowanym niedawno na łamach naukowego czasopisma BioScience artykule – apelu pt. ‚World Scientists’ Warning of a Climate Emergency’ (Ostrzeżenie naukowców z całego świata o krytycznym stanie klimatu), podpisanym przez ponad 11 tys. naukowców z 153 krajów świata, czytamy:
„Deklarujemy jasno i jednoznacznie, że planeta Ziemia stoi w obliczu zagrożenia klimatycznego. (…) Kryzys klimatyczny (…) postępuje szybciej, niż większość naukowców przypuszczało i jest bardziej niebezpieczny, niż oczekiwano, zagrażając losom ludzkości.”
Nasze przetrwanie zależy od tego, czy będziemy w stanie ograniczyć postęp katastrofalnych zmian w środowisku oraz zaadaptować się do tych, których zatrzymać już się nie da. Niezbędne do tego są fundamentalne zmiany w sposobie funkcjonowania naszego społeczeństwa i interakcjach z naturalnymi ekosystemami.
„Musimy chronić i odbudowywać ekosystemy na świecie. (…) Lasy, sawanny, łąki, tereny podmokłe, torfowiska, gleby i trawy morskie w znacznym stopniu przyczyniają się do wychwytywania i magazynowania CO2 w atmosferze. Rośliny morskie i lądowe, zwierzęta i mikroorganizmy odgrywają znaczącą rolę w obiegu i magazynowaniu węgla i składników pokarmowych. Musimy szybko ograniczyć utratę siedlisk i różnorodności biologicznej.”
Przykład zabudowy Kobierzyna obnaża rażące braki i nadużycia w krakowskim planowaniu przestrzennym, które powinno być poprzedzane kompleksową ekspertyzą przyrodniczą, w oparciu o całoroczną inwentaryzację oraz dostępne opracowania naukowe. Walory przyrodnicze w granicach Krakowa są bowiem dla wielu terenów dobrze udokumentowane, opracowania nie są jednak wykorzystywane w należytym stopniu. Gdyby było inaczej, być może w okolicach Czerwonych Maków ocalałyby zadrzewienia, a także zniszczone w ostatnich latach łąki – miejsca rozrodu chronionych prawem polskim i unijnym modraszków, których stanowiska są opisane i badane od kilkunastu lat?

Zadrzewienie przy ul. Czerwone Maki, 6 grudnia 2019. Wstępne cięcia „oczyszczające” działkę rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu. Ten fragment terenu ma być przekazany pod budowę kościoła (https://www.facebook.com/cozmienic/posts/2263015490475167) Fot. Zofia Prokop
Musimy przebudować nasz sposób myślenia o zasobach naturalnych, których ochrona to nasza jedyna szansa na zdrowe życie w przyszłości. Radykalna zmiana w świadomości decydentów oraz otwarcie na długoterminowe potrzeby społeczeństwa – w miejsce krótkotrwałych zysków płynących z rozwoju gospodarczego – jest konieczna, abyśmy mogli stawić czoło wyzwaniom i zagrożeniom, które przynosi kryzys klimatyczno-ekologiczny. Bez dialogu władz z naukowcami, ekspertami i mieszkańcami nie jest to możliwe.
Mariusz Waszkiewicz i Joanna Kajzer-Bonk
Mariusz Waszkiewicz jest prezesem krakowskiego Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.
dr Joanna Kajzer-Bonk pracuje w Instytucie Ochrony Przyrody PAN oraz na Wydziale Biologii UJ, jej badania dotyczą m.in. ekologii miejskich terenów zielonych.