Ważne

„Po plaży brudno piaskowej” – o zanieczyszczeniu Bałtyku kiedyś i dziś

Bałtyk – najmłodsze, najsłodsze i najbrudniejsze morze świata

Bałtyk to najmłodsze morze świata. Powstało jako jezioro, w czasie gdy z jego aktualnego obszaru ustępował lądolód, od 18. do 12. tysięcy lat temu. Ok. 9-10 tysięcy lat temu otworzyły się Cieśniny Duńskie i woda słodka zaczęła mieszać się ze słoną [1]. Do dziś jednak stężenie soli w Bałtyku jest znacząco niższe niż w innych morzach świata, czyniąc go najmniej zasoloną częścią Wszechoceanu – czy też „najmniej słonym morzem świata”1. Jest to tym samym jeden z trzech największych zbiorników wody słonawej2, obok Morza Czarnego i Kaspijskiego [2]. Gradient  (stopniowe zmiany) zasolenia rozłożony na dużym obszarze (Rycina 1) oraz wyjątkowo młody wiek czynią Bałtyk unikatowym ekosystemem. Modelem do badań ewolucyjnych, ekologicznych [3] oraz nad bioróżnorodnością [4].

Rycina 1 Gradient zasolenia wód powierzchniowych (1,5 m głębokości) w Morzu Bałtyckim. Źródło: Jaspers et al. [5] na podstawie danych z Lehmann et al. [6].

Bałtyk to także jedno z najbardziej zanieczyszczonych mórz świata. A przynajmniej to było jedno z najbardziej zanieczyszczonych mórz i wciąż ma taką renomę [7]. Czy złą sławę naszego morza można uznać za wciąż zasłużoną, zależy od rodzaju rozważanych zanieczyszczeń.

Gromadzeniu się szkodliwych substancji niejako sprzyjają warunki naturalne Bałtyku: jest to niewielkie i płytkie morze połączone z oceanem tylko przez wąskie cieśniny z ograniczonym przepływem [8]. Zanieczyszczenia spływające z wysoce uprzemysłowionego obszaru zamieszkanego przez ok. 85 mln ludzi akumulują się w ograniczonej objętości wody. Ostatecznie, poprzez przypływ wody ze zlewających się do Bałtyku rzek oraz jej obustronny przepływ przez Cieśniny Duńskie, woda w zbiorniku ulega regularnej „wymianie”. W ten sposób zanieczyszczenia rozpraszają się w oceanie. Ta wymiana wód zajmuje jednak znaczącą ilość czasu: ok. 26 do 42 lat, zależnie od regionu (czym dalej od cieśnin, tym dłużej) [9]. Tymczasem szkodliwe substancje niekoniecznie ulegają swobodnemu rozproszeniu nawet w otwartym morzu, często akumulując się przy brzegach [10].

Bałtyk jest zatem zbiornikiem wrażliwym na skutki zanieczyszczenia. Same jednak warunki naturalne nie wyjaśniają skali problemu. Aby ją zrozumieć, należy się przyjrzeć źródłom pochodzenia tych zanieczyszczeń.

Czy wciąż „Bałtyk śmierdzi ropą naftową”? Historyczne i współczesne zanieczyszczenie chemiczne naszego morza.

Zanieczyszczenie antropogeniczne, tj. wyprodukowane przez człowieka, jest zazwyczaj postrzegane jako problem charakterystyczny tylko dla ery przemysłowej. Bałtyk jest przykładem dłuższej historii uwalniania przez ludzi znacznych ilości szkodliwych substancji do środowiska. Przedprzemysłowe górnictwo, przede wszystkim wydobycie rud żelaza w Skandynawii, prowadziło do uwolnienia znaczących ilości metali ciężkich, które wraz z wodami słodkimi spływały do morza. Badania izotopowe pokazują, że w niektórych regionach zlewni Bałtyku stężenie ołowiu w wiekach XIX i XX malało, przeciwnie do globalnych trendów. Metale te spływały do morza, które w ten sposób stało się znacząco zanieczyszczone na długo przed wynalezieniem maszyny parowej. Jednak w większości Bałtyku, tak w innych rejonach świata, metale ciężkie, podobnie do innych zanieczyszczeń, osiągnęły maksymalne historyczne stężenia dopiero w drugiej połowie XX w. [11].

Jednym z kamieni węgielnych współczesnej świadomości ekologicznej, szczególnie w kontekście zanieczyszczenia chemicznego, była słynna książka Rachel Carson pt. „Milcząca wiosna” (ang. „Silent spring”) z 1962. roku. Pisze ona w niej o tragicznym wpływie, jaki miało zastosowanie na masową skalę syntetycznych grup pestycydów – chlorowanych węglowodorów (w tym DDT) i organicznych związków fosforu. Wiele z tych związków zostało odkrytych w toku badań nad bronią chemiczną, głownie podczas II Wojny Światowej, i jest podobnych do substancji używanych na polu walk [12]. Po wojnie, na skutek ustaleń konferencji poczdamskiej, do naszego morza wyrzucono ok. 65 tys. ton broni chemicznej/ Część tych odpadów do dziś wywiera lokalne efekty [13].

Problem zanieczyszczenia w Morzu Bałtyckim prawdziwie jednak eskalował w drugiej połowie XX w. Substancje, o których pisała Rachel Carson już w czasie pisania „Milczącej wiosny” akumulowały się w Bałtyku. W latach 50 na polach uprawnych zlewni intensywnie używane zaczęły być pestycydy, przede wszystkim DDT z grupy chlorowanych węglowodorów. Substancje te  spływały do morza i się w nim gromadziły.

Na początku drugiej dekady minionego stulecia na niespotykaną wcześniej skalę rosły również stężenia metali ciężkich w Bałtyku. Szczególny problem stanowiła rtęć (toksyczna jako metylortęć), w latach 60. pochodząca przede wszystkim z odpadów przemysłu papierniczego [14]. Niedługo wpływ tych zanieczyszczeń na lokalny ekosystem oraz żyjące w nim organizmy stał się nie do zignorowania.

Jedną z cech wspólnych DDT oraz metylortęci, jako związków rozpuszczalnych w tłuszczach i przez to gromadzących się w tkance tłuszczonej, jest bioakumulacja i biomagnifikacja na kolejnych poziomach troficznych. Wchłaniane ze środowiska, toksyny te nie są swobodnie wydalane, przez co gromadzą się w toku życia każdego organizmu – „bioakumulują”. Co więcej, gdy jeden organizm zjada drugi, zużywa zawarte w nim związki organiczne, by uwolnić energię oraz wydala ewentualny nadmiar wody i innych substancji. Nie zużywa jednak toksyn zakumulowanych w zjedzonych organizmach, ale znów – są one odkładane m.in. w tkance tłuszczowej, czy też w wątrobie, przez co ich stężenie wzrasta kilkukrotnie na każdym poziomie łańcucha pokarmowego. „Biomagnifikuje”, czyli wielokrotnie się zwiększa. Ryby łowione do celów komercyjnych, np. dorsz, często są na wyższych poziomach troficznych, co znaczy, że są „wtórnymi konsumentami wtórnych konsumentów”. Ponieważ toksyny akumulują się na każdym etapie łańcucha pokarmowego, ich stężenie w ciałach tych zwierząt zazwyczaj przekracza o rzędy wielkości to w otaczających je wodach. Spożywanie ryb z wielu regionów Morza Bałtyckiego w latach 60. przestało być bezpieczne [14]. Problem bioakumulacji i biomagnifikacji w mniejszym stopniu dotyczy innych metali ciężkich.

W 1970 roku Międzynarodowa Rada Badań Morza (International Council for the Exploration of the Sea – ICES) wydała kluczowy raport dotyczący zanieczyszczenia w Morzu Bałtyckim [15]. Rosnąca świadomość na temat krytycznego stanu środowiska doprowadziła do podpisania w 1974 r. przez wszystkie kraje nadbałtyckie tzw. konwencji helsińskiej (Konwencji o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego) [16]. Jednym ze skutków konwencji było powstanie Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku (HELCOM), która do dziś jest kluczowym źródłem wiedzy i zaleceń dotyczących środowiska naszego morza i jego ochrony 3. Stymulowała ona również kolejne, w znacznej mierze skuteczne działania zapobiegające dalszemu zanieczyszczaniu, w niektórych krajach rozpoczęte jeszcze przed konwencją helsińską. Rolnicze zastosowanie DDT oraz innych chlorowanych węglowodorów zostało praktycznie zaprzestane w regionie. Stężenia tych związków już pod koniec zeszłego wieku zbliżały się do zera nie tylko w wodzie, lecz również w organizmach akumulujących je zwierząt [14]. Do dziś są one jednak wykrywalne w ciałach ryb z Zatoki Gdańskiej (częściowo w związku niezakazanymi nierolniczymi ich zastosowaniami, m.in. w przemyśle elektronicznym), choć pojawiają się w stężeniach mieszczących się w przyjętych normach [7]. Głównym źródłem zanieczyszczającym Bałtyk metalami ciężkimi już w latach 80. była atmosfera, a ich stężenie konsekwentnie od tego czasu spadało [14]. Jednak ze względu na możliwą bioakumulację i biomagnifikację, szczególnie w przypadku metylortęci, choć dziś występujące w znacząco niższych stężeniach, pierwiastki te wciąż stanowią problem [7].

„Bałtyk śmierdzi ropą naftową” śpiewał zespół Kult w utworze „Polska” z 1987 r. Poprzedzają to słowa „Gdy idę w Sopocie nad morzem/ Po plaży brudno piaskowej”. To nie są wspomnienia z dzieciństwa autora. To opis sytuacji w drugiej połowie lat 80., paręnaście lat po konwencji helsińskiej.

W latach 60. najbardziej zanieczyszczone rejony Morza Bałtyckiego skupiały się wzdłuż jego północnych brzegów, w krajach Skandynawskich. Zanieczyszczenie pochodziło w dużej mierze z intensywnie rozwijającego się w tym regionie przemysłu oraz stosowania nowych syntetycznych pestycydów, importowanych z USA i mniej popularnych w krajach bloku wschodniego [15]. Te problemy zostały w dużej mierze zażegnane, m.in. poprzez zakaz stosowania wybranych grup pestycydów oraz wdrożenie czystszych metod produkcji papieru [1]. Pojawiły się jednak nowe, a rozmieszczenie geograficzne ich źródeł się zmieniło. Jednym z kluczowych problemów stały się wycieki ropy. Do dziś ten rodzaj zanieczyszczeń w znacznym stopniu koncentruje się na obszarach administrowanych przez Rosję, Litwę oraz Polskę [17].

Rycina 2 Liczba i sumaryczna objętość wycieków ropy naftowej do Morza Bałtyckiego na przestrzeni lat. Źródło: HELCOM [18].

Choć w Bałtyku zdarzały się wycieki ropy na skutek wypadków większych tankowców, od lat problem ten ograniczony jest do mniejszych statków [14] oraz intencjonalnych, nielegalnych uwolnień surowca do środowiska [18]. Ostatecznie jednak, pomimo wciąż intensyfikującego się transportu ropy naftowej na Morzu Bałtyckim, zarówno częstość wycieków, jak i całkowita ilość ropy wypływającej do morza od dziesięcioleci stale się zmniejszają i są wielokrotnie mniejsze niż w latach 80. i 90. (Rycina 2) [18]. Niemniej, zagrożenie większym wyciekiem z jednego z potężnych tankowców pływających po naszym morzu pozostaje realne. Podejmowane są działania zapobiegające wielkoskalowym wyciekom ropy, jednak porównując z regionami gdzie do takich katastrof doszło, być tylko łut szczęścia uchronił Bałtyk przed analogicznym losem [19].

Dawne problemy z zanieczyszczeniem chemicznym Bałtyku udało się w znacznym stopniu zażegnać, wciąż jednak pojawiają się nowe. Nie uwzględniane dotąd w monitoringu jakości wód grupy związków syntetycznych zaczynają zagrażać środowisku wodnemu. Wśród nich znajdują się bromowane opóźniacze palenia (BFRs) [20], związki używane do ograniczenia palności tworzyw sztucznych używanych m.in. w budownictwie, zapotrzebowanie na które może wzrosnąć w związku z globalnym ociepleniem. Stężenie niektórych związków z tej grupy, np. PBDE (polibromowane etery difenylowe) jest już na szczęście monitorowane na terenie Unii Europejskiej. Wreszcie, pozostaje jeszcze problem zanieczyszczenia plastikiem. Choć stężenia mikroplastików zdają się4 być niższe niż w większości innych badanych regionów przybrzeżnych [21], nasze plaże zdecydowanie nie są wolne od tego problemu. Być może jednak to nie toksyny bezpośrednio wytwarzane przez człowieka są aktualnie największym zagrożeniem dla Bałtyku. Znacznie groźniejsze mogą być substancje pochodzenia biologicznego, których produkcja w rozregulowanym ekosystemie wymyka się naturalnym procesom równowagi, jak i ludzkiej kontroli.

„Co za dużo to nie zdrowo”, czyli eutrofizacja

Polscy wczasowicze doświadczyli w ostatnich latach skutków zanieczyszczenia Bałtyku. Niektórzy bezpośrednio, innych uchroniły działania zapobiegawcze. Na wielu z naszych plaż zagrożenie okresowo wzrastało do poziomów wymuszających ich tymczasowe zamknięcie.

Od paru dekad największego zagrożenia dla ekosystemu Morza Bałtyckiego nie stanowią nowe, niespotykane wcześniej w naturze wytwory cywilizacji przemysłowej. Wręcz przeciwnie, zagrożenie stanowią związki kluczowe dla funkcjonowania ekosystemów. To, co jest niebezpieczną nowością, to ich ilość.

„Bałtyk umiera” lub „Bałtyk się dusi” – być może to tabloidowe hasła, jest w nich jednak sporo prawdy. Tzw. „martwe strefy” w Bałtyku rozrastają się co roku do 70 000 tys. km2. Jest to największy tego typu obszar na świecie [22], dwukrotnie większy niż województwo mazowieckie i stanowiący około 17% powierzchni naszego morza.

Martwymi strefami potocznie nazywa się obszary zawierające zbyt mało tlenu, by mogło tam zachodzić oddychanie tlenowe, główny sposób pozyskiwania energii dla większości organizmów na Ziemi. Profesjonalnym terminem określającym ten stan wód jest deficyt tlenowy5. Do zjawiska tego dochodzi na skutek eutrofizacji, czyli przenawożenia. Nawozy zawierające przede wszystkim, przyswajalne związki azotu i fosforu spływają z pól do rzek i ostatecznie gromadzą się w Bałtyku. Tam mają te same właściwości, dla których zostały wypuszczone do środowiska. Stymulują one wzrost pierwotnych producentów, którymi w morzu nie są już rośliny, a raczej glony i sinice (grupa bakterii przeprowadzających fotosyntezę). Ich nadmierny rozrost doprowadza naraz do zmętnienia wód i gromadzenia się martwej materii organicznej przy dnie zbiornika. W głębszych warstwach wody na raz przyśpiesza oddychanie tlenowe (ze względu na zwiększoną ilość materii organicznej do wykorzystania) oraz zahamowana jest fotosynteza (w wyniku zmętnienia wód). Zapasy tlenu zostają zużyte – stąd bierze się jego deficyt. To jednak nie koniec procesu czyniącego te strefy „martwymi”. Gromadząca się przy dnie materia organiczna ulega dalszemu rozkładowi, tym razem z udziałem bakterii beztlenowych. Produktem ubocznym jest siarkowodór, silnie toksyczny dla większości organizmów na Ziemi (Rycina 3)6.

Rycina 3 Schemat procesu eutrofizacji i powstawania martwych stref. Źródło: WWF Polska [23]

Muł gromadzący się w martwych strefach ma wyraźnie inny skład chemiczny niż na obszarach bogatych w tlen. Różnica ta pozostaje wykrywalna przez ponad tysiąc lat, dzięki czemu wiemy, że obecny stan jest bezprecedensowy w skali historycznej [24]. Znamy również przyczynę aktualnego stanu. Nie sposób jednak dojrzeć przyszłości naszego zmętniałego morza.

Nadmiar azotu i fosforu bierze się z używanych w rolnictwie nawozów sztucznych. Pierwszy z tych pierwiastków – azot – jest przemysłowo pozyskiwany z atmosfery, z wykorzystaniem metody opracowanej przez pochodzącego z Wrocławia laureata nagrody nobla, Fritza Habera na początku zeszłego stulecia. W tym samym czasie ruszyło na masową skalę wydobycie złóż kopalnych fosforu. Praktycznie nieograniczony dostęp do przyswajalnych dla roślin form tych pierwiastków doprowadził do rewolucji w rolnictwie. Ich niekontrolowany, nadmiarowy użytek doprowadził na całym świecie do deregulacji cykli obiegu tych pierwiastków [25].

Rycina 4 Główne historyczne źródła zanieczyszczeń chemicznych w Morzu Bałtyckim, rysunek schematyczny. Mapa Bałtyku z Wikimedia Commons autorstwa użytkownika NordNordWest.

Ilość łatwo przyswajalnego azotu i fosforu w Bałtyku zaczęła gwałtownie rosnąc w latach 50. zeszłego stulecia i osiągnęła szczyt około 1980 r. [26]. Choć ich poziom od 40 lat maleje, wciąż jest kilkukrotnie wyższy niż przed erą nawozów sztucznych [22]. Nie pomaga tu rozregulowany stan ekosystemu. Sinice, których zakwity regularnie są obserwowane w Bałtyku, stanowią jedną z kluczowych grup organizmów naturalnie przyswajających azot z atmosfery, a warunki beztlenowe zmniejszają ilość fosforu odkładającego się na dnie morza [22]. Pomimo zmniejszonego wpływu nawozów sztucznych, eutrofizacja od lat 80. utrzymuje się na stałym poziomie. Aby przeciwdziałać kryzysowi, kraje nadbałtyckie, poprzez HELCOM, przyjęły ambitny Plan Działań na rzecz Morza Bałtyckiego7. Uwzględnia on dalsze i drastyczniejsze zmniejszenie ilości nawozów sztucznych do naszego morza. Niestety, dopiero w 2021 w ocenie sytuacji uwzględniony został kluczowy czynnik pogarszający sytuację – globalne ocieplenie [27].

Zanieczyszczenia nie mają gdzie uciekać, czyli problem na skalę światową

W latach 1982-2006 temperatura wody w Bałtyku podniosła się o prawie 1,4°C. To więcej, niż w jakimkolwiek innym dużym morskim ekosystemie [28]. Wyższa temperatura oznacza zmniejszoną rozpuszczalność tlenu. Przeciwdziałaniu deficytowi tlenowemu nie sprzyjają również intensywniejsze w ocieplonej wodzie zakwity sinic [29]. Te same zakwity, przez które zamykane są nadbałtyckie plaże.

Na fundamentalnym, przyczynowym poziomie globalne ocieplenie jest również problemem zanieczyszczenia. Produkty uboczne procesów przemysłowych – przede wszystkim dwutlenek węgla – w niekontrolowany sposób uwalniane są do atmosfery. Nie akumulują jednak w miejscu emisji i tym samym nie powodują lokalnych problemów. Gdy efekty stają się odczuwalne, dzieje się to na skalę światową.

Zmiana klimatu to nie jednak nie jedyny sposób, w jaki ludzka działalność rozregulowała funkcjonowanie naszej planety. Aby sklasyfikować te procesy, oraz oszacować poziom, przy którym każdy z tych problemów wymyka się on kontroli sprawców, przyjęto schemat tzw. granic planetarnych [30]. Jest ich 9 (Rycina 4). Ponad poziom niepewności przekroczone zostały 3 [25, 31], zmiana klimatu (jeszcze) nie znajduje się w tej grupie8. Należą do niej natomiast granice związane z przedyskutowanymi wyżej zanieczyszczeniami, których efekty zauważalne są najpierw lokalnie. Mowa tu o naruszeniu globalnych cyklów biochemicznych, zarówno azotu jak i fosforu [25], oraz o wypuszczonych do środowiskach „nowych bytach”, wśród których kluczową kategorię stanowi zanieczyszczenie chemiczne9 [31].

Rycina 5 Granice planetarne. Wikimedia Commons autorstwa użytkownika Ninjatacoshell, przetłumaczone na polski i zmodyfikowane. Na podstawie Steffen et al. [25] oraz Persson et al. [31].

Trzecią przekroczoną granicą jest bioróżnorodność. Choć Bałtyk nie gości nadzwyczajnej liczby gatunków, ze względu na swoją szczególną historię i gradient zasolenia jest domem unikatowej fauny i flory [32]. Przetrwanie tych organizmów w znacznej mierze zależy od wpływu, jaki ludzka działalność wywiera na ich środowisko. Zanieczyszczenie chemiczne, pomimo znacznej poprawy sytuacji, pozostaje wciąż problemem. Eutrofizacja jest natomiast zjawiskiem zagrażającym największej liczbie gatunków w naszym morzu. Presja antropogeniczna wywierana na ekosystem Bałtyku rozkłada się nierównomiernie na jego obszarze. Najsilniejsza jest w Zatoce Gdańskiej [32].

Bałtyk może jest modelowym ekosystemem nie tylko ze względu na swój młody wiek i gradient zasolenia. Historia problemów środowiskowych w naszym morzu jest unikatowym przykładem globalnych wyzwań. Ludzka działalność od lat wpływała na funkcjonowanie Bałtyku, jednak tempo tych zmian gwałtownie przyśpieszyło w połowie XX w. Na początku efekty były lokalne i szczególnie zintensyfikowane w zbiorniku o ograniczonej wymianie wody z Oceanem. Międzynarodowe działania, skuteczniejsze niż w wielu innych częściach świata, pozwoliły rozwiązać część problemów. Zanieczyszczenia chemiczne w znacznej mierze rozproszyły się w niewyobrażalnej masie słonych wód świata. Raz zmieniony ekosystem nie jest daje się jednak tak łatwo przywrócić do pierwotnego stanu. W ten sposób eutrofizacja pozostaje kluczowym problemem. Pojawiają się jednak nowe, i tym razem nie można liczyć, że ich przyczyny rozproszą się w ogromie Ziemi. Wręcz przeciwnie, jak gdyby nasza planeta stała się mała, teraz to globalny system jest jednym ze źródeł zagrażających Bałtykowi substancji.

Rycina 6 Ciemne chmury i przejaśnienia nad Bałtykiem. Fot. Krzysztof Jurdziński.

Krzysztof Jurdziński – student Molecular Techniques in Life Science (Molekularne Techniki w Naukach o Życiu) na Instytucie Karolinska, Uniwersytecie Sztokholmskim i Królewskim Instytucie Technicznym (łączony kierunek). Specjalizuje się w genomice środowiskowej oraz ekologii i ewolucji bakterii. Przewodniczący KTH Students for Sustainability (Studenci dla Zrównoważonego Rozwoju). Absolwent Biochemii na UJ, z pochodzenia wrocławianin.


Bibliografia:

1. Björck S. 1995. A review of the history of the Baltic Sea, 13.0-8.0 ka BP. Quat Int. 27: 19–40.

2. Snoeijs-Leijonmalm P, Andrén E. 2017. Why is the Baltic Sea so special to live in? W: Snoeijs-Leijonmalm P, Schubert H, Radziejewska T, redaktorzy. Biological Oceanography of the Baltic Sea [Internet]. Dordrecht: Springer Netherlands [cytowane 28 marzec 2022]. s. 23–84. [dostęp 28 marzec 2022]

3. Gabrielsen TM, Brochmann C, Rueness J. 2002. The Baltic Sea as a model system for studying postglacial colonization and ecological differentiation, exemplified by the red alga Ceramium tenuicorne. Mol Ecol. 11(10): 2083–95.

4. Snoeijs-Leijonmalm P. 2017. Patterns of biodiversity. W: Snoeijs-Leijonmalm P, Schubert H, Radziejewska T, redaktorzy. Biological Oceanography of the Baltic Sea [Internet]. Dordrecht: Springer Netherlands, s. 123–91. [dostęp 31 marzec 2022]

5. Jaspers C, Bezio N, Hinrichsen H-H. 2021. Diversity and Physiological Tolerance of Native and Invasive Jellyfish/Ctenophores along the Extreme Salinity Gradient of the Baltic Sea. Diversity 13(2): 57.

6. Lehmann A, Krauss W, Hinrichsen H-H. 2002. Effects of remote and local atmospheric forcing on circulation and upwelling in the Baltic Sea. Tellus Dyn Meteorol Oceanogr. 54(3): 299–316.

7. Zaborska A, Siedlewicz G, Szymczycha B, Dzierzbicka-Głowacka L, Pazdro K. 2019. Legacy and emerging pollutants in the Gulf of Gdańsk (southern Baltic Sea) – loads and distribution revisited. Mar Pollut Bull. 139: 238–55.

8. Rheinheimer G. 1998. Pollution in the Baltic Sea. Naturwissenschaften 85(7): 318–29.

9. Meier HEM, Edman M, Eilola K, Placke M, Neumann T, Andersson HC, i in. 2019. Assessment of Uncertainties in Scenario Simulations of Biogeochemical Cycles in the Baltic Sea. Front Mar Sci [Internet] 6. [dostęp 27 luty 2022]

10. Davis WJ. 1993. Contamination of coastal versus open ocean surface waters: A brief meta-analysis. Mar Pollut Bull. 26(3): 128–34.

11. Bindler R, Renberg I, Rydberg J, Andrén T. 2009. Widespread waterborne pollution in central Swedish lakes and the Baltic Sea from pre-industrial mining and metallurgy. Environ Pollut. 157(7): 2132–41.

12. Carson R. 2002. Silent spring. 40th anniversary ed., 1st Mariner Books ed. Boston: Houghton Mifflin, 378 s.

13. Vanninen P, Östin A, Bełdowski J, Pedersen EA, Söderström M, Szubska M, i in. 2020. Exposure status of sea-dumped chemical warfare agents in the Baltic Sea. Mar Environ Res. 161: 105112.

14. Elmgren R. 2001. Understanding human impact on the Baltic ecosystem: changing views in recent decades. Ambio 30(4–5): 222–31.

15. ICES 1970. Report of the ICES Working Group of the Baltic Sea [Internet]. ICES Cooperative Research Reports (CRR). [dostęp 1 kwiecień 2022]

16. Konwencja o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego. Helsinki. 1974.03.22. [dostęp 2 kwiecień 2022]

17. Krek EV, Kostianoy AG, Krek AV, Semenov AV. 2018. Spatial Distribution of Oil Spills at the Sea Surface in the Southeastern Baltic Sea According to Satellite Sar Data. Transp Telecommun J. (Internet) 19(4) [dostęp 2 kwiecień 2022]

18. HELCOM response. Illegal Discharges of Oil in the Baltic Sea [Internet]. 2016.

19. Pålsson J. 2012. Oil spill preparedness in the Baltic Sea countries. Balt Master II [Internet].

20. Lehtonen KK, Bignert A, Bradshaw C, Broeg K, Schiedek D. 2017. Chemical pollution and ecotoxicology. W: Snoeijs-Leijonmalm P, Schubert H, Radziejewska T (red.) Biological Oceanography of the Baltic Sea [Internet]. Dordrecht: Springer Netherlands, s. 547–87. [dostęp 2 kwiecień 2022].

21. Graca B, Szewc K, Zakrzewska D, Dołęga A, Szczerbowska-Boruchowska M. 2017. Sources and fate of microplastics in marine and beach sediments of the Southern Baltic Sea—a preliminary study. Environ Sci Pollut Res. 24(8): 7650–61.

22. Markus Meier HE, Dieterich C, Gröger M. 2021. Natural variability is a large source of uncertainty in future projections of hypoxia in the Baltic Sea. Commun Earth Environ. 2(1): 1–13.

23. WWF Polska | Eutrofizacja [Internet]. WWF Polska. [dostęp 10 kwiecień 2022].

24. Jokinen SA, Virtasalo JJ, Jilbert T, Kaiser J, Dellwig O, Arz HW, i in. 2018. A 1500-year multiproxy record of coastal hypoxia from the northern Baltic Sea indicates unprecedented deoxygenation over the 20th century. Biogeosciences 15(13): 3975–4001.

25. Steffen W, Richardson K, Rockström J, Cornell SE, Fetzer I, Bennett EM, i in. 2015. Planetary boundaries: Guiding human development on a changing planet. Science 347(6223): 1259855.

26. Gustafsson BG, Schenk F, Blenckner T, Eilola K, Meier HEM, Müller-Karulis B, i in. 2012. Reconstructing the Development of Baltic Sea Eutrophication 1850–2006. AMBIO 41(6): 534–48.

27. Baltic Sea Action Plan – HELCOM [Internet]. [dostęp 10 kwiecień 2022]

28. Belkin IM. 2009. Rapid warming of Large Marine Ecosystems. Prog Oceanogr. 81(1): 207–13.

29. Kahru M, Elmgren R, Savchuk OP. 2016. Changing seasonality of the Baltic Sea. Biogeosciences 13(4): 1009–18.

30. Rockström J, Steffen W, Noone K, Persson Å, Chapin FS, Lambin EF, i in. 2009. A safe operating space for humanity. Nature 461(7263): 472–5.

31. Persson L, Carney Almroth BM, Collins CD, Cornell S, de Wit CA, Diamond ML, i in. 2022. Outside the Safe Operating Space of the Planetary Boundary for Novel Entities. Environ Sci Technol. 56(3): 1510–21.

32. Gruszka P, Vitale F, Volodina A, Laine A, Maximov A. 2013. HELCOM Red List of Baltic Sea species in danger of becoming extinct. Baltic Sea Environment Proceedings No. 140. [dostęp 2 kwiecień 2022]

Recenzja – zespół redakcyjny Nauki dla Przyrody

Przypisy:

1 Takiego określenia używa m.in. Księga Rekordów Guinessa: https://www.guinnessworldrecords.com/world-records/506373-least-salty-sea

2 O stężeniu soli pośrednim między wodą słodką a słoną.

3 Strona komisji: https://helcom.fi/

4 Różnice w metodologii uniemożliwiają wysnucie jednoznacznych wniosków.

5 Często używanymi terminami są też anoksja (brak tlenu) oraz hipoksja (bardzo niskie stężenie tlenu).

6 Dla oglądowego zobrazowania zjawiska polecamy obejrzeć animację przygotowaną przez WWF Polska: https://youtu.be/cOaRF5s0ME0.

7 Ang. „Baltic Sea Action Plan”, tłumaczenie własne.

8 Zmiana klimatu oraz użytkowanie gruntów uważane są za przekroczone „w obszarze niepewności”.

9 Granica ta oryginalnie była nazwana „zanieczyszczenie chemiczne”. Nazwa została później zmieniona, aby ująć szerszy zakres powiązanych zjawisk.