Trop wilczy i krew na śniegu, czyli słów kilka o narastającej nagonce na wilki i jej słabych stronach

Trop dostrzegłem na spacerze w Puszczy Knyszyńskiej. Pochodzenie krwi mogło być różne:
1. Wilk został ranny w czasie polowania. To jest najbardziej prawdopodobna opcja. Tuż obok tego miejsca znalazłem liczne ślady walki wilków z jeleniem. Ale tam krwi nie było, a dopiero kawałek dalej w dwóch wilczych tropach. Wilki to nie maszyny do zabijania, jak postrzega je wielu osób, ale zwierzęta, które są tak samo podatne na zranienie, jak każdy inny żywy organizm. Ich ofiary bronią się, a wilki mogą w tym czasie odnieść rany. Atakowanie zębami szyi uciekającego jelenia, znacznie większego od wilka, to bardzo niebezpieczne zadanie. Drapieżnik i ofiara walczą w tym momencie o życie. Nikt nie jest tu bezbronny, a wyniku nie da się z góry przewidzieć. Wilki nie „szlachtują” zwierząt, na które polują, jak kilka razy usłyszałem od różnych ludzi. Walczą o prawo do życia, które polega na zaspokojeniu najbardziej pierwotnej potrzeby – głodu.
2. Ranny został jeleń, a jego krew pozostała na stopie wilka.
3. Wilczyce mają obecnie cieczkę, choć wtedy krew powinna pojawić się raczej miejscu, gdzie wilczyca oddała mocz, a nie w tropie na środku drogi.
4. Wilk zranił się w opuszkę o jakiś ostry przedmiot.
Nie bałem się tego spotkania, choć ślady były świeże. Od wielu lat chodzę po lesie o każdej porze dnia i nocy. Rzadko udaje mi się dostrzec wilki, częściej spotykam ich świeże odchody, tropy, a raz nawet znalazłem wilczą norę. Nigdy nie spotkało mnie z ich strony nic, co mogłoby wzbudzić mój niepokój. Zazwyczaj nasze spotkania trwały kilka sekund, po których wilki rozpływały się jak we mgle.
Martwi mnie coraz ostrzejsza nagonka na te zwierzęta. Czasami doniesienia są tak bezczelnie zmanipulowane, że brakuje mi słów, aby je opisać. Clickbajtowe tytuły artykułów czy nieudolne przerobione zdjęcia w Photoshopie mające ukazać wilki jako agresywne bestie, są na porządku dziennym. Wilki to dzikie zwierzęta, które mogą być niebezpieczne, dlatego należy zachowywać w stosunku do nich dystans, ale nic nie usprawiedliwia profilaktycznego zabijania, o którym coraz częściej się mówi, bo „zakosztowały ludziny” (kolejny żenujący argument i jeszcze gorsze sformułowanie). To nie jest żadne rozwiązanie. Nie bez poznania złożoności problemu.
Trzeba uczyć ludzi respektu do tych zwierząt, szacunku, właściwego dystansu opartego na zrozumieniu natury tych drapieżników, zasad bezpieczeństwa w lesie, zwłaszcza w odniesieniu do wypuszczanych lub wyprowadzanych na spacer do lasu psów, a nie bambistycznego ślepego uwielbienia. To dzikie drapieżniki, a nie maskotki do przytulania, na które najlepiej patrzeć z dala bez spoufalania się.
Oskarżamy wilki o pogryzienia ludzi, a co roku dochodzi do setek mniej lub bardziej poważnych pokąsań przez psy. W tym przez rasy uznawane za rodzinne i łagodne jak labrador czy pudel miniaturowy. W jednej z publikacji na ten temat analizującej skalę tego problemu w Anglii już w abstrakcie autorzy zauważają, że „Pogryzienia przez psy są globalnym problemem zdrowotnym, który może prowadzić do poważnych skutków zdrowotnych”. Bezpośrednie koszty opieki zdrowotnej z tego tytułu wzrosły w ostatnich latach w Anglii i osiągnęły szczyt w roku budżetowym 2017/2018 (koszty przyjęć: 25,1 mln GBP, koszty pomocy w nagłych wypadkach: 45,7 mln GBP). Ile w tym czasie wydaliśmy na leczenie osób pogryzionych przez psy w Polsce? Nie niem, ale jestem pewien, że o wiele więcej niż tych pokąsanych przez wilki.
Mimo tego edukacja i profilaktyka w tym temacie jest słabo widoczna ze strony Państwa. Mamy coraz więcej specjalistów, doświadczonych behawiorystów od psów, którzy mówią i uczą jak zajmować się psami, ponieważ większość ludzi nie ma pojęcia jak robić to prawidłowo, ale nie staje się to przedmiotem publicznej debaty w przeciwieństwie do sporadycznych przypadków pokąsania przez wilki.
Koszty to kolejny ważny aspekt. Według oficjalnych szacunków żyje w Polsce ponad 100 tysięcy bezdomnych psów, niektóre z nich na wolności. Zwierzęta te, a zwłaszcza psy spuszczane na noc przez gospodarzy zagryzają dzikie zwierzęta, a przypadki takie zwykle przypisuje się wilkom bez głębszej analizy przypadku. A już badanie DNA, coraz powszechniejsze i tańsze, bezwzględnie by to wyjaśniło. Łatwiej jest jednak myśleć schematami: zagryzione zwierzę = sprawka wilków. Jednak, nawet gdy faktycznie to wilki są sprawcami, to całkowita kwota odszkodowań z tego tytułu to zaledwie kilka procent całej sumy wypłacanej za odszkodowania od zwierząt gatunków chronionych (bobry, niedźwiedzie, rysie, żubry).
W tej debacie o kosztach dostrzegam całkowity brak symetrii, który polega na braku kwot, jakie generuje turystyka oparta na wilkach. Coraz więcej ludzi odwiedza lasy właśnie po to, aby zobaczyć choćby tropy tych drapieżników. Szczególnie popularne są puszcze północno-wschodniej Polski i Bieszczady. Dzięki takim inicjatywom te najbiedniejsze regiony naszego kraju otrzymują szansę na rozwój gospodarczy oparty na proekologicznych działaniach, a nie tylko w oparciu o niszczący środowisko ciężki przemysł. Mogę śmiało postawić tezę, że dochody z tego typu działalności dorównują, a może przewyższają obecnie straty budżetu państwa w związku z wypłacanymi odszkodowaniami za szkody powodowane przez wilki. Bez takich danych nie sposób rzetelnie rozmawiać nie tylko o roli wilka w przyrodzie (a tu dowody są przytłaczające na korzyść tych zwierząt), ale również w gospodarce.
******************************************
Boruta A. Fiszdon K. Pokąsania ludzi przez psy. Monitoring pokąsań na podstawie raportów Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Pruszkowie. Analiza przypadków. Psy w badaniach naukowych 49-55.
Tulloch, J.S.P., Owczarczak-Garstecka, S.C., Fleming, K.M. et al. 2021. English hospital episode data analysis (1998–2018) reveal that the rise in dog bite hospital admissions is driven by adult cases. Scientific Reports 11, 1767.
Wpis ukazał się pierwotnie na stronie Adam Zbyryt – Człowiek z Puszczy – tutaj. Posty z fb nie są recenzowane, stanowią swego rodzaju archiwum informacji z ulotnego środowiska mediów społecznościowych.
Mgr inż. Adam Zbyryt pracuje na Wydziale Biologii Uniwersytetu w Białymstoku i w Polskim Towarzystwie Ochrony Ptaków. Prowadzi popularnonaukowego bloga Adam Zbyryt – Człowiek z Puszczy.