Ważne

Polskie lasy a Europejska Strategia na rzecz Bioróżnorodności – czas na mądre decyzje

Puszcza Karpacka, fot. Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze

Europejska Strategia na rzecz Bioróżnorodności 2030 staje się ostatnio tematem dyskusji na krajowym forum. Strategia dotyczy wielu różnych aspektów ochrony przyrody (morza, wody śródlądowe, obszary podmokłe, bezleśne, stepowe…). Jednak w naszych warunkach geograficznych nie ulega wątpliwości, że oś problemu i wynikających z niego dylematów dotyczy przede wszystkim zagadnienia lasów.

W dyskusji głos zaczynają zabierać przedstawiciele Ministerstwa Środowiska i Lasów Państwowych, których proponowane zmiany mogą dotknąć w największym stopniu. Na razie są to dyskusje na wewnętrznych forach, jednak świadomość wyzwań zaczyna docierać do decydentów i zaczynają o tym mówić publicznie. Dobrym przykładem tego trendu jest pierwsze oświadczenie nowego dyrektora RDLP w Krośnie, Marka Mareckiego, który stwierdził w kilkuzdaniowym komunikacie, że „wiele pracy czeka nas w obliczu spodziewanego wdrożenia Unijnej Strategii na Rzecz Bioróżnorodności 2030, w której lasom przypadają bardzo ważne działania, ale też wyzwania związane z koniecznością wyłączenia części gruntów z dotychczasowych form użytkowania i udostępnienia”. (podkreślenie autora)

Zainteresowanie leśników wynika z kilku zapisów, których pełna implementacja może mieć duże znaczenie dla modelu gospodarki leśnej w naszym kraju. Niewykluczone, że ten wpływ, jeśli ustalenia Strategii zostaną potraktowane serio, może być w praktyce większy niż cały dotychczasowy system ochrony przyrody, składający się z takich elementów jak parki narodowe, rezerwaty, obszary NATURA 2000, parki krajobrazowe i obszary chronionego krajobrazu.

Główne zobowiązania Strategii do 2030 r. to:
1. Objęcie co najmniej 30 % unijnych obszarów lądowych i 30 % unijnych obszarów morskich ochroną prawną i wprowadzenie korytarzy ekologicznych w ramach realnej transeuropejskiej sieci Natura.

2. Ścisła ochrona co najmniej 1/3 unijnych obszarów chronionych, w tym wszystkich pozostałych w UE lasów pierwotnych i starodrzewów.

3. Skuteczne zarządzanie wszystkimi obszarami chronionymi, określenie jasnych celów i środków ochrony oraz ich odpowiednie monitorowanie.

Warto powiedzieć, że punkt, o którym się mówi najwięcej, czyli „objęcie terenami ochronnymi minimum 30% powierzchni lądowej i morskie UE” wbrew pozorom nie ma praktycznego znaczenia dla sytuacji w Polsce. Najprawdopodobniej po włączeniu wszystkich form ochrony przyrody, w tym tak iluzorycznych jak Obszary Chronionego Krajobrazu, okaże się, że w naszym kraju już od dawna jest chronione ponad 30% powierzchni lądów, a Polska jest pod tym względem prymusem w Europie i nie trzeba zmieniać niczego, żeby dostosować się do ustaleń Strategii.

Jednak wprowadzenie w życie postanowień punktu 2 może przynieść konkretne zmiany. Literalnie rzecz ujmując, UE powinna objąć ochroną ścisłą 10% swoich terenów lądowych. Oczywiście, jest to postulat dla UE jako całości; na pewno w niektórych krajach to będzie po prostu niemożliwe, w niektórych zaś będzie to łatwiejsze. W związku z tym, że konsekwencją Strategii będą odpowiednio konstruowane budżety, należy się spodziewać pewnego rodzaju „handlu”: kraje, które zadeklarują większe tereny chronione, będą mogły starać się o większe środki finansowe na ten cel. W przypadku Polski należy jednak założyć, że jesteśmy w środku stawki; a to oznacza, że ochroną ścisłą powinniśmy objąć około 3 miliony hektarów(!).  Nie mamy zbyt wielu terenów nieleśnych, które mogłyby zostać objęte taką ochroną, więc nieuniknione jest włączenie do tych obszarów przede wszystkim lasów: dla naszych potrzeb możemy założyć, że będzie to minimum 2 mln hektarów, co jest i tak bardzo ostrożnym szacunkiem.

Jednocześnie, zgodnie z drugą częścią tego punktu Strategii, do tej powierzchni należy włączyć wszystkie lasy pierwotne i starodrzewy (old-growth forests), a niestety, do tej pory nie przyjęto wspólnej definicji takich lasów.  

Jan Tabor, naczelnik Wydziału Ochrony Zasobów Przyrodniczych w Dyrekcji Generalnej LP, w artykule pod znamiennym tytułem „Strategia niepewności” wskazuje, że „przyjęta przez KE definicja starodrzewów będzie skutkowała ograniczeniami w prowadzeniu gospodarki leśnej, zwłaszcza w kontekście objęcia ochroną ścisłą 10% powierzchni lądowej UE”. Dodaje, że aczkolwiek „szczegółowe definicje oraz kryteria dla wprowadzonych Strategią pojęć znajdują się obecnie w opracowaniu… nie można całkowicie wykluczyć, że kiedy wszystkie prace nad strategią zostaną ukończone, konieczne będzie uwzględnienie jej w naszych dokumentach branżowych”. Nie można tego odebrać inaczej jak zasygnalizowanie konieczności przebudowy systemu planowania gospodarki leśnej. Mówiąc prościej, będzie trzeba dużą część 10-letnich Planów Urządzenia Lasu po prostu przerobić w trakcie obowiązywania, a być może z części z nich w ogóle zrezygnować. Ta sama rewolucja może dotyczyć tzw. Zasad Hodowli Lasu, które w minimalnym stopniu uwzględniają zróżnicowanie jego funkcji. W obecnej formie te „Zasady” nie mogą być podstawą działań dla lasów objętych ochroną ścisłą, w których funkcja przyrodnicza i społeczna będzie przeważała nad funkcją gospodarczą. Za takimi zmianami w typie gospodarki muszą nadążać zmiany organizacyjne: prawdopodobnie nie będzie miało sensu utrzymywanie deficytowych, małych nadleśnictw z pełną obsadą osobową, odpowiedzialną za prace hodowlane, pozyskiwanie drewna i jego sprzedaż.

Puszcza Karpacka, okolice Arłamowa. fot. G. Leśniewski / Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze

Model gospodarki leśnej: czas na krok w kierunku modelu separacyjnego?

Presja UE może zatem doprowadzić do wprowadzenia w Polsce de facto pewnej formy separacyjnego modelu gospodarki leśnej. W przeciwieństwie do modelu skrajnie „integracyjnego”, który zakłada współistnienie wszystkich funkcji lasu na każdej przestrzeni, według modelu separacyjnego pewne obszary pełnią funkcję głównie przyrodniczą lub społeczną, a pozyskanie surowca odbywa się przede wszystkim w lasach stricte gospodarczych. Wprowadzenie modelu „umiarkowanie separacyjnego” musi jednak doprowadzić do rewizji dominującego w naszym kraju paradygmatu „trwałej, zrównoważonej, wielofunkcyjnej gospodarki leśnej”. Ten paradygmat w uproszczeniu oznacza, że Lasy Państwowe (LP) uznają za konieczne prowadzenie gospodarki surowcowej na każdym obszarze, również tam, gdzie jest to całkowicie nieopłacalne. W skrajnej formie (lecz czasem słyszanej w gronie leśników) „gospodarka leśna jest formą ochrony przyrody”. Jeśli poddamy ochronie ścisłej 2 mln ha, czyli około 20% polskich lasów, to może się okazać, że na tym obszarze ochrona przyrody będzie się dokonywała bez większego udziału gospodarki leśnej, ze znacznie zmniejszonym pozyskaniem drewna.

W tej chwili w ramach parków narodowych i rezerwatów na terenach leśnych jest około 260 tys. ha. Do tego należy dodać  „obszary referencyjne”, „biogrupy”, stref ochronne, utrzymywane przez Lasy Państwowe. Tych ostatnich jest prawdopodobnie około 300 tys. ha (określenie „prawdopodobnie” jest jak najbardziej na miejscu, bo nie istnieje pełne zestawienie takich obszarów wraz z odpowiednimi mapami, a poza tym najczęściej nie są to obszary trwale wyłączone z gospodarki leśnej). Niemniej, w dużym uproszczeniu, dotychczas chronimy ok. 0,5 mln ha, więc Strategia oznacza konieczność wyznaczenia dla potrzeb ochrony ścisłej dodatkowych 1,5 mln ha lasów.

Polski model leśnictwa, w którym największa w Europie (procentowo) część lasów jest w posiadaniu jednego, państwowego podmiotu jest w tym kontekście szansą i zagrożeniem: z jednej strony wypracowane ustalenia można wprowadzać w życie szybciej i skuteczniej; z drugiej strony dużej, hierarchicznej organizacji, ciężej jest zmienić kurs. Na pewno lwia część chronionych lasów powinna być ustanowiona na terenie LP. Jednak przy tym nie powinniśmy całkiem zapominać o lasach prywatnych. Ich stan, wbrew pozorom, nie jest wcale gorszy od lasów należących do Skarbu Państwa, a znajduje się w nich sporo drzewostanów w ogóle nie eksploatowanych, stających się de facto mini rezerwatami przyrody. W ostatnich latach zdecydowana większość przyrostu powierzchni leśnych dokonuje się na gruntach prywatnych: często porzuconych, często z nieuregulowanym statusem prawnym, czasami zbyt małych, żeby prowadzić tam jakiekolwiek prace gospodarcze. To młode lasy sukcesyjne, „zapusty”. W takich wypadkach wystarczyłoby skonstruować system płatności do prywatnych lasów, w którym płacono by faktycznym włodarzom terenu, po prostu za „nic nie robienie”: Wtedy można by prawdopodobnie zaliczyć takie obszary do ogólnego obszaru lasów „ściśle chronionych” , w których daje się wolną rękę procesom naturalnym. Wymaga to jednak przezwyciężenia pokutującego powszechnie przekonania, że takie drzewostany nie stanowią większej wartości i wymagają prowadzenia aktywnej gospodarki leśnej.

Puszcza Karpacka. fot. Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze



Co naprawdę znaczy określenie „ochrona ścisła”?

Przede wszystkim, czeka nas dyskusja na forum unijnym, co oznaczać może „ochrona ścisła” w przypadku lasów; będą tu się ścierały różne interesy, w każdym kraju inne. Ważnym forum wymiany poglądów na ten temat to internetowe konsultacje społeczne na temat nowej strategii leśnej, które w ramach Europejskiego Zielonego Ładu rozpoczęła Komisja Europejska. Nie ulega wątpliwości, że spora grupa interesariuszy podejmie wysiłki, żeby tak rozwodnić pojęcie „ochrony ścisłej”, żeby wszystko zostało po staremu. Przykładem siły takiego lobby jest los kolejnych dyrektyw dotyczących traktowania drewna jako surowca odnawialnego i spalania go w elektrowniach. Dzięki istniejącym regulacjom np. Dania, która szczyci się pozycją lidera w zakresie odnawialnych źródeł energii spala de facto lasy estońskie. Dlatego można się spodziewać prawdziwego wybuchu kreatywności brukselskich lobbystów, której celem będzie doprowadzenie do takich zmian, żeby nic się nie zmieniło.

Istnieje kilka sposobów podejścia do problemu definicji „ochrony ścisłej”, jednym z nich jest np. zastosowanie kryteriów Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). Jednak warto zauważyć (czego nie widzi większość komentatorów), że kryteria IUCN dotyczą nie tyle obecnego stanu obszarów, ale sposobów zarządzania nimi. Dla przykładu, teren w pobliżu Czarnobyla, chroniony w sposób ścisły odpowiada kryteriom najbardziej restrykcyjnej kategorii 1a lub 1b, choć jako taki i choć jest już lasem, nie stanowi (na razie) obszaru cennych drzewostanów. Idąc tokiem takiego rozumowania, nie jest wcale konieczne, żeby w Polsce obejmować „ochroną ścisłą” tylko lasy cenne przyrodniczo; ciężko byłoby objąć takim określeniem 2 miliony hektarów. Równie dobrze mogą być to pozostawione do naturalnego rozwoju lub bardzo ograniczonej interwencji lasy ważne ze względów społecznych, nie zawsze złożone z cennych, starych drzewostanów.

Można spróbować równolegle innych metod rozwiązania problemu, na przykład włączając wszystkie leśne tereny siedliskowe NATURA2000, których poza parkami i rezerwatami mamy w Polsce około 1,5 mln ha. Można użyć uzgodnionej na gruncie krajowym definicji starodrzewów, można też posłużyć się kryterium „lasów ochronnych” według klasyfikacji dokonanej przez Lasy Państwowe. Jednak jednego można być pewnym: na pewno w żadnym wypadku nie uda się zakwalifikować jako „ochrony ścisłej” takiej gospodarki leśnej, jaka jest w tej chwili prowadzona w lasach gospodarczych. Zmiany są nieuchronne.

Warto dodać, że wbrew wyrażanym obawom, ochrona ścisła zdefiniowana na potrzeby Strategii nie musi oznaczać ochrony biernej. A tym bardziej, na pewno nie oznacza powszechnych ograniczeń wstępu do lasu.  

Ile lasów trzeba i można wyłączyć z intensywnej gospodarki surowcowej, to temat na dyskusję, która powinna się rozpocząć już teraz, i powinna objąć wszystkich interesariuszy: Lasy Państwowe, organizacje pozarządowe, naukowców, przedstawicieli przemysłu leśnego i drzewnego, samorządów. Bez wątpienia, jednym z kluczowych pytań jest to, czy i jak takie zmiany wpłyną na podaż drewna dla przemysłu drzewnego i meblowego, który gra dużą rolę w polskiej gospodarce i eksporcie. W ostatnich latach podaż surowca drzewnego ustaliła się na poziomie około 40 mln m3. Wstępne szacunki pokazują, że można utrzymać to pozyskanie, nawet przy wyłączeniu 20% powierzchni lasów z intensywnej gospodarki surowcowej. Takie argumenty wysuwa np. społeczna inicjatywa „Lasy Narodowe”.

Czas na pierwsze kroki

Na razie jesteśmy daleko od rozpoczęcia praktycznych kroków w kierunku realizacji postanowień Strategii. Z jednej strony mówimy o konieczności wyłączenia z użytkowania gospodarczego w Polsce ponad 1.5 miliona „nowych” hektarów lasów, a tymczasem mamy problemy ze zmianą modelu gospodarki leśnej na terenach o dwa rzędy wielkości mniejszych.

Dla przykładu, nie ma decyzji z decyzją w sprawie rezerwatu „Reliktowa Puszcza Karpacka” na terenie planowanego Turnickiego Parku Narodowego o powierzchni 8 tys. hektarów. W Bieszczadach są trudności z wstrzymaniem pozyskania na obszarze (uwaga!) 30,78 ha, bo tyle wynosi obszar wydzielenia 219 w nadleśnictwie Stuposiany, na którym skupiła się w tej chwili uwaga opinii publicznej; za sprawą działalności Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze, Inicjatywa Dzikie Karpaty czy też nowych, niezależnych grup aktywistów, takich jak Wilczyce oraz niektórych polityków i polityczek. Warto jednak zaznaczyć, że to nie jedyne wydzielenie w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, o które upomina się opinia publiczna i przyrodnicy. Złożono już trzy wnioski o utworzenie rezerwatów o powierzchni ok. 850 ha na terenie otuliny, które czekają na decyzje.

Innym, klasycznym przykładem obstrukcji Lasów Państwowych w tworzeniu nowych i poszerzaniu istniejących rezerwatów leśnych jest sprawa rezerwatu „Madohora” w Beskidzie Małym. Sprawa wydaje się prosta, pozytywnie o tym projekcie wypowiedziała się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, ideę popierają okoliczne samorządy. Jednak ze strony katowickiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych słyszymy twarde „nie”.

I oczywiście, last but not least. w dalszym ciągu w miejscu stoi sprawa objęcia rzeczywistą ścisłą ochroną całości Puszczy Białowieskiej, dla której właśnie w dniu (09.03. 2021), w którym autor kończy pisanie tego tekstu, Lasy Państwowe podpisują nowe aneksy do Planów Urządzenia Lasu dla nadleśnictw Białowieża i Browsk, zakładające wznowienie wycinek. Dokładnie w takich miejscach, co do których nie ma raczej wątpliwości, że będą spełniały kryteria „starodrzewów” wypracowane na potrzeby Strategii bioróżnorodności.

Powstaje pytanie: co naprawdę myślą i chcą zrobić Lasy Państwowe, które prezentują zaiste janusowe oblicze: Z jednej strony dochodzą do opinii publicznej głosy sugerujące świadomość konieczności zmian, i to na wielką skalę, a z drugiej strony w tzw. „terenie” obowiązuje zasada „ani kroku wstecz”. Rezultatem takiej postawy jest dryfowanie w nieokreślonym kierunku i generowanie kolejnych konfliktów. Pora przełamać ten impas, usiąść do stołu i zacząć rozmawiać.


dr Antoni Kostka. Z wykształcenia geolog i biolog, przez wiele lat przedsiębiorca, od pięciu lat działacz Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze – organizacji zajmującej się ochroną przyrody, w szczególności lasów Karpat.



Recenzenci:

Prof. dr hab. Jerzy Szwagrzyk, Katedra Bioróżnorodności Leśnej Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie.

Dr hab. Michał Żmihorski, prof. Instytutu Biologii Ssaków PAN, Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży.


3 Trackbacks / Pingbacks

  1. Lasy – nowa strategia Unii Europejskiej. Konsultacje publiczne – Nauka dla Przyrody
  2. Polskie lasy a Europejska Strategia na rzecz Bioróżnorodności – czas na mądre decyzje – ziemia
  3. Zmiany klimatu – w Polsce znikają sosna, świerk, modrzew, brzoza – Nauka dla Przyrody

Możliwość komentowania jest wyłączona.