Zaobserwuj 100 gatunków w Twoim mieście!

O tym, że przyroda jest nam niezbędna do życia w sensie zupełnie dosłownym, uczy się każdy na lekcji biologii – począwszy od produkcji tlenu przez rośliny po skomplikowane zależności między organizmami, których istotność często uświadamiamy sobie dopiero, kiedy je zaburzymy. Świadomość tego, że dla własnego dobra powinniśmy chronić przyrodę, jest coraz powszechniejsza. Ale wciąż wielu osobom wydaje się, że ta przyroda to jest gdzieś tam, daleko: lasy tropikalne, albo przynajmniej Puszcza Białowieska, a miasto to miasto, tu rządzi człowiek, z przyrody mamy gołębie i szczury, a drzewa pełnią funkcję estetyczną. Zdaje nam się, że wszystko, co mogło być wartościowe, zostało już zniszczone, więc nie ma o co walczyć. Chciałabym obalić ten pogląd. Udowodnić, że przyroda jest wszędzie, w miastach również. I jeszcze nie jest za późno, żeby ją podziwiać i o nią dbać.
Czytelniku tego tekstu, zapraszam Cię do podjęcia wyzwania. Polegać będzie ono na zaobserwowaniu w miejscu, gdzie mieszkasz, stu gatunków organizmów. Podejmiesz je? Daję Ci czas do końca roku, chociaż idę o zakład, że jeśli podejdziesz do zadania sumiennie, to zajmie ono o wiele mniej czasu.
Myślisz, że sto gatunków to dużo? A ja Ci powiem, że to bardzo mało! Gdyby ktoś się uparł, to mógłby uzbierać tę setkę z samych ptaków. Tak, w mieście, bez jeżdżenia po dzikich ostępach kraju. Mieszkam w Krakowie, wiem co mówię.
Jeżeli przeciwnie – uważasz, że setkę uzbierasz na jednym spacerze – zapraszam do ustanawiania własnych rekordów. 200 gatunków? 300? W kwartał? W miesiąc? Sky is the limit!
Myślisz, że za słabo znasz się na przyrodzie, żeby zidentyfikować aż sto gatunków? Rozpoznajesz tylko gołębia i bociana? Tym bardziej to wyzwanie jest właśnie dla Ciebie. Chciałabym, żeby było motywacją do wyjścia na spacer, sięgnięcia po atlas roślin czy ptaków, poproszenia o pomoc czy wspólny spacer znajomego przyrodnika… Jeśli pomylisz się w oznaczeniu jakiegoś gatunku albo nie będziesz pewien – nic strasznego się nie stanie. To zabawa, a nie badania naukowe. Ważne, żeby starać się poszerzać swoją wiedzę, a przede wszystkim zacząć uważnie patrzeć wokół.
Zasady:
1. Załóż listę, na której będziesz zapisywać zaobserwowane gatunki.
Możesz ją podzielić według grup organizmów (ptaki, ssaki, grzyby, owady…), notować daty i miejsca obserwacji, dołączać zdjęcia… To zależy od Ciebie.
2. Idź w teren! (w granicach swojego miasta, wsi, bądź w najbliższej okolicy miejsca swojego zamieszkania)
3. Do listy możesz wliczać wszystkie żywe stworzenia, które potrafisz nazwać: ptaki, ssaki, motyle, drzewa, krzewy i wiele, wiele innych. Jeżeli nie uda Ci się zidentyfikować zwierzęcia czy rośliny do gatunku, to mniej dokładny wpis na liście, np. oznaczenie do rodzaju („trzmiel” czy „lipa”) też się liczy w tej zabawie.
Pamiętaj, że obserwacje mają być przede wszystkim bezpieczne dla Ciebie i przyrody. Nie chwytaj w rękę osy, żeby rozpoznać gatunek 😉 ale też nie płosz zwierząt, nie rozdeptuj i nie wyrywaj roślin… Obserwuj tak, żeby ktoś, kto chciałby przyjść po Tobie, również miał szansę oglądać to, co Ty widziałeś.
Co da Ci przystąpienie do wyzwania? Mam nadzieję, że zaczniesz inaczej patrzyć na miejsce, w którym mieszkasz. Jeśli wydawało Ci się ono niegościnną betonową pustynią, może dzięki uważnemu patrzeniu wokół powieje optymizmem? Coraz częściej słyszymy też o tym, że kontakt z przyrodą ma niebagatelny wpływ na nasze zdrowie. Żeby w ten sposób naładować swoje „akumulatory”, nie trzeba jechać daleko. Jeżeli nawet w tak wielkich miastach jak Warszawa czy Kraków są oazy zieleni, gdzie można odciąć się od miejskiego hałasu i poczuć jak w dziczy, to chyba wszędzie da się znaleźć podobne enklawy? Sprawdź, poszukaj.
Jeżeli korzystasz z facebooka, możesz dołączyć do wydarzenia a także podzielić się swoimi obserwacjami na grupie.
Justyna Kierat
—
Dr Justyna Kierat w maju obroniła pracę doktorską, w ramach której badała rozmnażanie i rozwój murarki ogrodowej oraz innych pszczół i os samotnych. Oprócz tego rysuje, edukuje i prowadzi bloga Pod Kreską.