Pszczoły samotne cz. 3 – …i samotne osy
Poprzednia część serii o samotnicach – zobacz tutaj
Kolejna część serii o samotnicach – zobacz tutaj
W poprzednich odcinkach pisałam o samotnych pszczołach i troszkę o osach. Wspominałam, że badałam takie gatunki, które gnieżdżą się w różnego rodzaju gotowych norkach, ale są też takie, które same kopią sobie gniazda w ziemi, i jest ich całkiem sporo. Czy łatwiej im znaleźć miejsce na gniazdo? Z jednej strony pewnie tak, bo wystarczy, że znajdą odpowiedni kawałek ziemi i mogą w dowolnym miejscu wykopać sobie gniazdo. Z drugiej – one też mają swoje wymagania względem rodzaju gleby, nasłonecznienia, wilgotności… [1]. Każdy gatunek ma swoje problemy i wyzwania.
Tym razem we wpisie będzie więcej oglądania, bo chciałabym Wam przedstawić jeden z gatunków samotnych os (a właściwie grzebaczy) – wardzankę. Będąc parę lat temu w Olsztynie (tym maleńkim, z ruinami zamku, na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej), trafiłam na kolonię. U wardzanek na początku sezonu pierwsze z norek wychodzą samce. Zamiast czekać cierpliwie, aż młode samice też wyjdą z gniazd, w których się rozwijały, grzebią w ziemi i próbują się do nich dokopać [2]. Później nie dają im spokoju nawet wtedy, kiedy one są już zapłodnione i zajęte kopaniem norek dla swojego przyszłego potomstwa. Na ten moment trafiłam w czasie swojej wizyty w kolonii. Samice pracowicie kopały dołki w ziemi, a od czasu do czasu podlatywały samce i próbowały na nich siadać (co można odczytywać jako wstęp do zalotów). Mimo tych niedogodności praca szła sprawnie. Samica wardzanki kopie trochę podobnie do psa – głową kieruje się ku wnętrzu norki, a piasek odrzuca za siebie w malutkich fontannach.
W Olsztynie wardzanki gnieżdżą się na kawałkach odkrytego piasku, na przykład na ścieżkach. Na wapiennych skałach i wokół nich mamy ciekawe kserotermiczne zbiorowiska roślin (kserotermiczne, czyli takie, które lubią, jak jest sucho i ciepło), a ich istnienie w tym miejscu zależy od tego, czy terenu nie zarosną krzewy i drzewa. Aby do tego nie dopuścić, w Olsztynie wypasane są owce. Można zaryzykować stwierdzenie, że również ludzie spacerujący jurajskimi ścieżkami przyczyniają się do tego, że nie zarasta ich roślinność i wardzanki mają gdzie mieszkać. Trzeba być jednak ostrożnym – zbyt duża presja turystyczna, a także takie działania, jak jazda quadami po szlakach pieszych i poza nimi, mogą nie tylko nie dopuścić do zarośnięcia terenu krzewami, ale niestety całkowicie go zniszczyć.
Justyna Kierat
—
Dr Justyna Kierat w maju obroniła pracę doktorską, w ramach której badała rozmnażanie i rozwój murarki ogrodowej oraz innych pszczół i os samotnych. Oprócz tego rysuje, edukuje i prowadzi bloga Pod Kreską.
Przypisy
1. Cane 1991
2. Schöne i Teng 1981

Samice cały czas są obserwowane i nagabywane przez samców

…czasem nawet przez kilku naraz…

Chwila spokoju…

…a jednak nie

Obserwacja z bezpiecznej odległości

i fruu, wyrzucamy piasek