Ważne

Katastrofa ekologiczna na rzece Odrze – co wiadomo?

Martwe ryby w Odrze, sierpień 2022. fot. Jacek Engel

Od wielu dni jednym z głównych tematów medialnych w Polsce jest katastrofa ekologiczna na Odrze. Obrazy setek tysięcy martwych, rozkładających się ryb są szokiem dla społeczeństwa i wymuszają na decydentach zmianę retoryki w dyskusjach o ochronie środowiska. Do najważniejszych pytań należą te dotyczące bezpośredniej przyczyny zjawiska i o personalia osób za nie odpowiedzialnych. Czynnikiem od początku wywołującym zdziwienie mediów była głęboka niechęć specjalistów do wypowiadania się w tej kwestii. Przyczyna była prosta – ilość informacji na temat warunków panujących w Odrze była zbyt mała, żeby w sposób wystarczający uwiarygodnić którąś z licznych, pojawiających się w dyskusjach hipotez. Sprawę zmieniło wykrycie w rzece należących do haptofitów glonów Prymnesium parvum, których występowanie tłumaczy większość niewytłumaczalnych dotychczas faktów, a przede wszystkim wybiórcze działanie toksyny zabijającej głównie ryby, oraz pojawienie się problemu z dala od znanych miejsc zrzutów ścieków.
Hipotetyczny scenariusz katastrofy i jej „sprawca”
Prymnesium parvum, znane jako złote glony (ang. gold algae) są od kilkudziesięciu lat przyczyną masowej śmiertelności ryb w Ameryce Północnej. Wytwarzają koktajl toksyn, zwanych prymnezynami, z których najlepiej poznana uszkadza skrzela organizmów wodnych, a więc zabija skutecznie między innymi ryby, małże, ślimaki skrzelodyszne, skrzelodyszne larwy płazów i raki. Glony te są miksotroficzne, a więc mogą korzystać nie tylko z energii słonecznej za pomocą fotosyntezy, ale też odżywiać się martwą materią organiczną, w tym rozkładającymi się organizmami, do śmierci których się przyczyniły. Podobnie do innych toksycznych glonów, wytwarzanie toksyn przez P. parvum nie jest obligatoryjne. Zmiana warunków, np. zmniejszenie stężeń substancji biogennych, wzrost konkurencji z innymi organizmami, czy inne czynniki stresowe mogą wywołać produkcję toksyn przez nietoksyczne dotychczas osobniki. Hipotetycznym początkiem obserwowanej katastrofy mogło być przeniesieni „złotego glona” np. z Morza Bałtyckiego, gdzie jego występowanie jest potwierdzone, do zbiornika lub kanału zasilanego zasolonymi wodami pokopalnianymi. Tam jego populacja mogła przebywać jakiś czas niezauważona, do momentu, kiedy warunki pozwoliły na jej szybszy rozwój i powstanie zakwitu. W wyniku działalności człowieka, lub całkiem naturalnie, zasolona woda wraz z glonami dotarła do rzeki i popłynęła w dół. Wędrówka zakwitu została znakomicie zobrazowana na zdjęciach satelitarnych przez Instytut Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródląsowego w Berlinie . Widać na nich, że dotarł on do Oławy około 25 lipca. Do tej pory nie powodował jednak zauważalnej śmiertelności organizmów. W okolicy jazu w Lipkach nastąpiła zmiana warunków indukująca produkcję przez glony toksyn. Nigdy zapewne nie dowiemy się, czy było to spowodowane spowolnieniem nurtu przez jaz i wynikającą z niego zmianą właściwości fizycznych i chemicznych środowiska, stresem spowodowanym przelewem przez jaz, osiągnięciem przez zakwit progowego zagęszczenia glonów, czy drobnym zrzutem ścieków przez okoliczna ludność. Niezależnie od przyczyn, poniżej jazu zakwit wraz z falą słonej wody popłynął przez Odrę zabijając po drodze większość posiadających skrzela organizmów, które nie zdążyły uciec przed zagrożeniem do bocznych kanałów rzeki, przybrzeżnych jam lub na brzeg. Na przełomie lipca i sierpnia minął Wrocław w ciągu dwóch tygodni rozprzestrzenił się po całej dolnej Odrze.
Problemy z diagnozą
Podstawową trudnością, jaka spotkała specjalistów próbujących dociec przyczyny katastrofy na Odrze, poza wspomnianą już zbyt małą ilością danych, były sprzeczności i nieścisłości, jakie w nich występowały. Wiele danych, takich jak bardzo wysokie stężenie tlenu obserwowane w dzień przy wysokiej temperaturze (czasem trzykrotnie przekraczające wysycenie tlenem wody) i prawdopodobne utoksycznienie spływu znacznie poniżej miejsca jego pojawienia się w rzece, wskazywało od początku na zakwit. W swoich komunikatach i wyciekających danych WIOŚ zaprzeczał zakwitowi, co czyniło całą sytuację niezrozumiałą. Niewykrycie P. parvum w próbkach mogło być spowodowane opisywanym w literaturze czynnym unikaniem przez ten glon przypowierzchniowych warstw wody. Możliwe też, że w próbkach poszukiwano znanych glonów o „tradycyjnych” formach i sinic. „złoty glon” to małe, mające kilka mikrometrów komórki wyposażone w dwie spore wici. Zupełnie nieprzypominające tradycyjnych sprawców zakwitów w Polsce.
Skutki katastrofy
Na ocenę skutków katastrofy należy jeszcze chwilę poczekać. Kompetentny zespół z organizacji pozarządowych dokonuje właśnie skrupulatnej inwentaryzacji przyrodniczej Odry od Lipek do ujścia. Rzeka ma ogromny potencjał do samooczyszczania i powinna poradzić sobie z zaburzeniami natury chemicznej i fizycznej, takimi jak ogromna ilość martwej materii organicznej. Wieloletnim problemem może okazać się odbudowanie populacji organizmów, zwłaszcza długowiecznych gatunków ryb. Do wszelkich działań naprawczych trzeba podejść odpowiedzialnie i poprzedzić je wnikliwymi badaniami stanu rzeki i modelowaniem skutków ingerencji w system. Najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie interdyscyplinarnej grupy roboczej, która poza stworzeniem planu naprawczego mogłaby wypracować metody uniknięcia takich katastrof w przyszłości. Z uwagi na transgraniczny charakter rzeki, być może powinna mieć ona charakter międzynarodowy.
Wnioski na przyszłość
Katastrofa była bez wątpienia skutkiem synergicznego działania kilku czynników. Jednak jedną z istotnych jej przyczyn był brak systemu monitorowania nielegalnych zrzutów ścieków do rzek, co powoduje, że występują one w Polsce nagminnie. Często silnie oddziałują na ekosystemy rzeczne, ale do momentu, gdy nie zaczną powodować śmiertelności organizmów, są niewykrywane. Jeżeli nic się nie zmieni w prawodawstwie, pogłębiające się niskie stany wód i wzrosty temperatur spowodują, że częściej będziemy obserwować katastrofy ekologiczne podobne do aktualnej. Planowana dalsza regulacja rzek znacząco spotęguje ten efekt.


dr hab. Andrzej Mikulski (Uniwersytet Warszawski, Wydział Biologii)


Do poczytania:

O roli rzek, artykuł Andrzeja Mikulskiego „Dlaczego warto chronić rzeki?

O oczyszczaniu wód „Ochrona zasobów wodnych – zadanie dla Małych i Dużych

Bobry i ich rolna min. w małej retencji „Inż. Bóbr

Wybrane apele i stanowiska w sprawie ochrony wód śródlądowych, które ukazały się na naszej stronie:

2017 „Rozwój śródlądowych dróg wodnych niesie wysokie koszty

2017 „Realizacja aktualnych planów przekształcenia rzek upośledzi ich ekosystemy

2018 „Hydrobiolodzy w obronie rzek

2020 „Stanowisko PTH i NdP wobec planowanej specustawy o przeciwdziałaniu skutkom suszy

2022 „Stanowisko „Nauki dla Przyrody” w sprawie renaturyzacji Odry i polskich rzek


Recenzja: zespół Nauki dla Przyrody

1 Trackback / Pingback

  1. Stanowisko „Nauki dla Przyrody” w sprawie renaturyzacji Odry i polskich rzek – Nauka dla Przyrody

Możliwość komentowania jest wyłączona.